wtorek, 30 lipca 2013

Memories



Są wspomnienia do których można wracać w nieskończoność. Są takie miejsca do których moglibyśmy wracać na zawołanie, przenieść się do nich i poczuć to samo co kiedyś. I o to w tym wszystkim chodzi. Życie nie zwalnia tempa, a w naszych głowach gromadzą się różne historie. Ja swoją historię zapisałam w pamięci na zawsze - wspomnienia z czasów studiów. Warszawa, miasto w którym pozostawiłam masę cudownych wspomnień, gdzie przeżyłam fantastyczny czas, poznałam cudownych ludzi. Uwielbiam tam wracać, duchowo i całym ciałem. Przejść się jeszcze raz przez te same ulice, usiąść na ławce w parku, gdzie kilka lat temu zaczął się kolejny etap w moim życiu <3. Miałam okazję odwiedzić "stare kąty". Miałam nadzieję, że pogoda w pełni dopisze i dlatego do mojej torby spakowałam sporo letnich outfitów, aby przygotować nowe stylizację w ciekawych miejscach. Niestety pogoda pokrzyżowałam mi szyki i przez cały mój pobyt było pochmurnie i chłodno. Przygotowałam stylizację na szybko, spodnie, które już kiedyś prezentowałam, koszula z bardzo przewiewnego materiału, idealna na tzw. duchotę oraz perełka z mojej szafy - najlepszy przecenowy  zakup bluza z kolekcji Rihanny dla River Island. Sesję do tego posta zrobiłam w parku blisko akademika w którym mieszkałam. Miejsce dla mnie bardzo ważne, do którego zawsze bardzo chętnie wracam :)










































































niedziela, 21 lipca 2013

Historia jednej sukienki


"I like my money right where I can see it ... hanging in my closet " Carrie Bradshaw. Myślę, że niejedna kobieta może uznać ten cytata jako swoje motto "modowe". Na pewno zdarzyło się Wam posiadać pewną rzecz, na którą bardzo długo się "chorowało", zbierało grosz do grosza, a później ją zakupić i dumnie powiesić w szafie, bądź odłożyć do jakiejś x szuflady. I tak, po jakimś czasie, przypomni nam się o tym cudzie. Rok po zakupie, a nawet i dłużej. Sama świadomość, że ma się jednak tę wymarzoną rzecz budzi w nas poczucie pewnego rodzaju, płytkiego bezpieczeństwa. Tak nasza natura. Lubimy gonić króliczka. Lubimy na coś czekać, odliczać dni w kalendarzu na jakieś niezwykłe wydarzenie, odkładać oszczędności na wymarzoną podróż. W tym cała frajda, oczekiwanie na coś nowego, nieznanego. Właśnie mija pierwsza połowa lipca, okres wakacyjny. Ja na swój urlop jeszcze muszę cierpliwie poczekać, czas rozpocząć odliczanie w kalendarzu... W dzisiejszym poście chciałabym przedstawić stylizację z moich zeszłorocznych wakacji. Historia jednej sukienki, na którą czaiłam się bardzo długo, a która miała jedno swoje wyjście na urlopie w Tunezji. Myślę, że zaprezentowała się całkiem nieźle, a teraz bezpiecznie spoczywa w szafie, czekając i odliczając razem ze mną dni do kolejnego urlopu. 


czwartek, 11 lipca 2013

Wyjazdowo - koncertowo


Pewnego wieczoru przeglądając portale internetowe natknęłam się na informację o tym, że ostatnią gwiazdą jaka wystąpi na Heineken Opener Festival będzie Rihanna - -wiedziałam, że nie mogę tego wyadrzenia opuścić. Bardzo żałowałam, gdy nie pojechałam na występ tej gwiazdy do Łodzi, tym bardziej wiedziałam, że muszę 7 lipca znaleźć się w Gdyni! I udało się !!

Jako kompana mojego wyjazdu zabrałam ze sobą narzeczonego. Naszą wyprawę rozpoczęliśmy od Gdańska. Wybraliśmy się na Stare Miasto i oczywiście pod pomnik Neptuna. Pogoda była przepiękna! Słonecznie,a w powietrzu czuć było wakacyjny klimat. Na ten wyjazd musiałam przygotować bardzo wygodny outfit : szorty i przewiewna bluzka, udany zestaw! 
 

Czas jednak zaczął nas gonić, także postanowiliśmy przetransportować się w kierunku Gdyni. Muszę przyznać, że komunikacja w Trójmieście jest świetnie zorganizowana. Także cały Opener Festival pod względem organizacyjnym nie ma sobie równych jeżeli chodzi o tak duże imprezy. Wszystko dopięte na ostatni guzik. W Gdyni spod dworca co chwilę odjeżdżały "openerowe autobusy", które również po koncercie odwoziły imprezowiczów. 
 
  A w podróży dzieci się nudzą :)


Gdy dotarliśmy na miejsce moim oczom ukazała się ogromna przestrzeń i tłumy ludzi zmierzających w kierunku sceny. Nigdy w życiu nie widziałam tylu ludzi na raz. Niesamowite przeżycie. Gdy dotarliśmy pod scenę, zajęłam nam miejsca i byłam nie do ruszenia przez jakieś dwie godziny. O 20 rozpoczął się koncert Dizzee Rascal, który rozkręcił publikę. Energiczna muzyka, uderzenia bassów, podskaujący wykonawcy wprowadzili wszystkich w imprezowy nastrój. A gdy z głośników słychać było pierwsze dźwięki hitu "Bonkers" można było zwariować. 

Nie oszukując się i tak każdy czekał na gwiazdę wieczoru. Czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy i czekaliśmy. W pewnym momencie myślałam, że już nie wytrzymam tego czekania w tysięcznym tłumie. Nagle na scenie pojawili się tancerze, a na lotnisku w Gdyni rozbrzmiewała kawałek "Phresh out The Runway" i okrzyk "Poland". Ogromna kopuła podniosła się i na scenie pojawiła się Rihanna. To było szalone! Jeden pisk, krzyk, masa telefonów, aparatów fotograficznych w górze. W tym samym momencie zapomniałam o bólu i oddałam się tej zwariowanej atmosferze! Fantastyczne uczucie!!! Rihanna wyglądała ślicznie, a efekty jakie były przygotowane zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Artystka nie zawiodła mnie, właśnie takiego występu się spodziewałam. Oto filmik, który udało mi się nagrać:) Rihanna "Man down" ram pa pa pam ram pa pa pam man down :):)


W Internecie pojawiło się dużo krytycznych opinii na temat występu Rihanny w Polsce. Ja jestem bardzo zadowolona z tego występu, śledziłam jej występy z innych krajów i wyglądają bardzo podobnie. Jest to gwiazda, która nie do końca pasuje na takie festiwale jak Opener Festival i stąd właśnie polała się taka ostra krytyka. Nie żałuje mojego wyjazdu, to była cudowna przygoda!!