czwartek, 17 maja 2018

Nadchodzi NOWE ...

Kochani czytelnicy!

Życie ciągle się zmienia, a my nie możemy pozostać bierni. Jestem właśnie w trakcie przygotowań nowej odsłony mojego bloga. Już niebawem zaproszę Was na nową stronę! Trzymajcie za mnie kciuki. Mam nadzieję, że nowa formuła bloga przypadnie Wam do gustu. Ja jestem bardzo podekscytowana i już nie mogę się doczekać, aby podzielić się z Wami efektami mojej pracy.

Widzimy się już niebawem ;-) 




wtorek, 20 czerwca 2017

Zatoka opadającego smoka - z wizytą w Wietnamie!

Wprost ze stolicy Kambodży udajemy się na granicę z Wietnamem. Kolejny azjatycki kraj, który większość z nas kojarzy z trójkątnymi kapeluszami, powiedzeniem : „Co za Sajgon?!” oraz filmami "Rambo". Wietnam ma jednak o wiele więcej do zaoferowania.



Po przekroczeniu granicy Kambodży z Wietnamem udajemy się do Sajgonu. Najpierw jednak odwiedzamy świątynie kaodaistów,  gdzie różne religie znajduja się w jednym miejscu, a wyznawcy tej wiary pedzą do świątni w białych szatach. Na szczycie świątyni znajduje się kolorowa krowa, a symbolem jest lewe oko Boga. Po tak duchowym przeżyciu ruszamy w kierunku miasta, które w okresie II wojny światowej zapadło sie pod ziemie - znane tunele Cu Chi.





Historia Wietnamu jest niezwykle ciekawa. Głównie pokazywana jest w filmach wojennych, gdzie Amerykanie walczą i podbijają te tereny. Wietnamczycy odkryli sposób na to jak się bronić. Zbudowali sieć kanałów, przenosząc miasto pod ziemie. Ze swoją drobną budową ciała bez problemów wskakiwali do tunelów płatając figla Amerykanom, którzy myśleli, że popadają w paranoje w wietnamskich dżunglach, raz widząc wroga, a raz tracąc go z oczu. Dodatkowo wszystko co było zrzucane na Wietnam było wykorzystywane do obrony, tworząc pułapki na amerykańskich żołnierzy. Całe miasto mieści sie w dżungli, gdzie można na swojej drodze napotkać m.in. jadowite pająki. Także warto przed wejściem również skorzystać z repelentów i zachować ostrożność.



Na koniec dnia lądujemy w Sajgonie. Szybko orientuje się skąd słynne powiedzenie: "Co za Sajgon?!"  Wietnamczycy korzystają głównie z jednośladów. Skutreów jest masa. Jest jedna zasada dotycząca chodzenia po ulicach miast w Wietnamie. Jeżeli już zdecydujesz sie na przejscie idź przed siebie i sie nie zatrzymuj, a w żadnym wypadku nie cofaj. Może skończyć się to kolizją. 

Sajgon to bardzo ciekawe miasto. Kolejnego dnia zwiedziliśmy podstawowe zabytki, pomnik Ho Chi Minh Squares, Bazylikę Notre Dame oraz zabytkową pocztę. Lunch mieliśmy zorganizowany w przytulnej restauracji udekorowanej czapkami wietnamskimi. 





Po południu ruszyliśmy na lotnisko w kierunki północnego Wietnamu, gdzie czekała na nas wycieczka do jednego z piękniejszych miesjc na ziemi - Zatoka HA LONG.

Zatoka Ha Long to miejsce znane z filmów, książek, magazynów podróżniczych, jest wyjątkowe, magiczne, człowiek czuje sie taki malutki przy ogromie przyrody.

Nasz poranny rejs przywitała kapryśna pogoda. Warto zauważyć, że drastycznie oddaliśmy się od gorącej Kambodży i dusznego Bangkoku. Wpływając do zatoki kamienne wzgórza jedno po drugim odkrywało swoją potegę. Ta pogoda dodała coś magicznego temu już urokliwemu miejscu. Było jak z baśni … sami zobaczcie :)














Po rejsie wróciliśmy do stolicy Witetnamu i oddaliśmy się zwiedzaniu, poszukiwaniu pamiątek i zajadania się wietnamski przysmakom. Sajgonki - najlepsze na swiecie jadłam w resturacji Rainbow w stolicy - Hanoi :) Nie zabrakło oczywiście zwiedzania lokalnych świątyń w tym świątyni literatury, miejsca bardzo ważnego, które kształci urzędników państwowych według zasad konfucjanizmu







Wietnam to ostatni azjatycki kraj, który odwiedziłam podczas mojej Azjatyckiej Podróży. Chętnie wróciłabym tu ponownie, aby jeszcze raz przepłynąć się po Zatoce Ha Long i zjeść przepyszne sajgonki :) Gorąco polecam zwiedzić ten kraj! 



czwartek, 8 czerwca 2017

Witajcie w Imperium Khmerów


Po pełnych wrażeń, trzech dniach spędzonych w Bangkoku zmieniamy otoczenie i udajemy się do Kambodży. Ten niewielki kraj skrywa bardzo dużo atrakcji i możliwości różnorakiego wypoczynku. 



Krajobraz zmienia się w oka mgnieniu. Wyjeżdżając z Tajlandii, w której ciągle coś się dzieje, wjeżdżamy do kraju, gdzie dokoła same łąki, pola, skromne domostwa. Już dawno zapomniałam o drapaczach chmur z Bangkoku, tu najwyższy budynek nie przekroczy kilkudziesięciu pięter, a i tak te najwyższe to będą hotele przygotowane dla turystów.




Po przekroczeniu granicy Tajlandii z Kambodżą udajemy się w kierunku jednego z najbardziej znanych miast w tym kraju czyli do Siem Reap. Tuż obok tego miasta znajduje się największa atrakcja turystyczna  - miasto Angkor.
Tu małe sprostowanie. Większość osób (ja również tak mówiłam) mówi o Angkor Wat w kontekście zwiedzania Kambodży, widziałam Angkor Wat, byłem w Angkor Wat… Angkor Wat to najbardziej charakterystyczna świątynia w mieście zbudowanym kilkaset lat temu  - Angkor. Powinno się mówić byłem w mieście Angkor i podziwiałem świątynie Angkor Wat. Słowo Wat oznacza właśnie świątynie.



Zbliżając się do celu robimy mały postój. Będzie to rejs  najdłuższym jeziorem na Półwyspie Indochińskim  - Tonle Sap. Nie jest to  jednak zwykłe jezioro - jest to miejsce zamieszkania ludzi. Tu żyją, chodzą do szkoły, dzieci bawią się w wodzie. Jezioro w zależności od pory roku zmienia swoja głębokość. Osady na wodzie żyją z nurtem ….






Cały dzień spędziliśmy w drodze. Podróż pomiędzy Tajlandią, a Kambodżą kończymy na pysznej kolacji w Siem Reap i regeneracją sił przed intensywnym dniem w Angkor. Zachęcam do zwiedzania nocą Siem Reap, PUB STREET i uliczek z rożnymi, kolorowymi pamiątkami, a jak się zmęczycie to koniecznie wybierzcie się na masaż stóp. 

Do miasta Angkor udajemy się skoro świt. W kambodżańskiej dżungli zwiedzanie miasta w upale byłoby nie do zniesienia.  Witamy w Imperium Khmerów ze stolicą w Angkor. Angkor to współczesna nazwa stosowana do państwa Khmerów, które istniało w okresie od 802 do 1432 roku. Kompleks zabytków w Angkor tworzy duża liczba kamiennych budowli - miasta, zespoły świątynne, a także tereny leśne, zbiorniki wodne obejmujące obszar ponad 400 km2. Angkor zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO i jest uważane za największe miasto na świecie w okresie sprzed rewolucji przemysłowej.  



Zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od przejścia przez główną bramę  udając się do świątyni Bayon, przechadzając się po tym wyjątkowym miejscu na swojej drodze podziwialiśmy cudowne budowle wzniesione kilkanaście lat temu.




Na mnie ogromne wrażenie zrobiła świątynia Ta Prohm znana z filmu Tomb Raider. Świątyni Ta Phrom, która pozostawiona siłom przyrody pokazuje nam budowle, gdzie potężne drzewa wyrastają z kamiennych budowli, a ich korzenia oplatają kolumny, a nawet całe budowle. To miejsce zachwyca swoją fotogenicznością. Jest to jedno z miejsc w kompleksie Angkor, które przyciąga największą liczbę turystów.






Na deser pozostawiono nam największą świątynie, która znajduje sie na fladze Kambodży, słynną Angkor Wat. Największym skarbem Angkor Wat jest kamienny arras, który ciągnie się na długości ponad 900 metrów, przedstawiając 20 tysięcy realistycznych scen z eposów indyjskich Ramajany, a także życie dworu. 







Kolejny dzień to zwiedzanie dwóch świątyń oddalonych od centrum Angkor: Banteay Srei zwana również „twierdzą kobiet” oraz świątyni Banteay Samre. Świątynie są niewielkich rozmiarów, natomiast każda ściana jest pokryta ornamentami. Reliefy są pieczołowicie wyrzeźbione w oryginalnym czerwonym piaskowcu.    






Ostatni dzień w Kambodży rozpoczynam przejazdem z Siem Reap w stronę stolicy kraju Phnom Penh.  W drodze zatrzymujemy się w wiosce Spider, gdzie można pokusić się o spróbowanie smażonej tarantuli hmmmm smakuje niczym wyschnięty kurczak. Stolicę kraju wyróżnia przepiękny, kameralny pałac królewski. 


Takie pyszności w wiosce SPIDER





Pałac królewski w stolicy Kambodży

Odwiedzając ten kraj warto ze sobą zabrać środki przeciwko komarom oraz moskitierę. Przed zwiedzaniem Angkor  warto użyć repelentów, gdyż wjeżdżam do dżungli i komarów jest tam sporo.W Kambodży możemy płacić dolarami, natomiast reszta z reguły wydawana jest nam w tamtejszej walucie - starajcie się ją jak najszybciej wydać, gdyż będzie później nieprzydatna.

Kambodża to malutki kraj, który w ciągu trzech dni udało nam się przejechać. Mimo małej powierzchni to ma bardzo dużo do zaoferowania odwiedzającym. Mnie urzekło miasto Angkor - jest to jedno z tych miejsc, których piękno nie oddają zdjęcia, to trzeba samemu zobaczyć!